06.03.2005 :: 00:39
,,Kiedy umrę" Kiedy umrę przyjacielu, kiedy się z Tobą rozstanę czy przyjdziesz na mój pogrzeb? Czy mnie wtedy przygarniesz? Czy ramionami swymi rozgrzejesz moje zimne ciało, które Cię tak bardzo kochało? Moje wiersze spalone, moja miłość wzgardzona, morze łez wylane. Tylko to mi zostało. Może udasz, że nie słyszałeś? Bo po co, z jakiej racji. Chyba mi nie pozwolisz w objęcia śmierci się udać? Do świata ciemnego, zimnego w samotności podążyć. Może w porę krzykniesz: Nie!!! Nie opuszczaj mnie...