06.03.2005 :: 00:34
Wycinam kolejne znaki... Choć czuje jak bardzo to boli... Choc widzę jak krew z mych ran plynie... Nie przerwę... wego natchnienia... Co razem z żyletą po dłoniach lekko płynie... Po fakcie ocieram ręcę... Z ran krwawych śladów... Skladam je rowno w podziece... Że nie zabilam sie odrazu... Że tym razem choc blisko... kresu życia bylam... Powstrzymałam sie... Dlaczego? Moze w cos wreszcie uwierzyłam... Moze ostatni raz... szansę sobie dałam... Wiem jedno... Nastepny raz... koncem bedzie i dla was... Gdy znow siegnę po zbrodnie.... Nie poswstrzymam się napewno... Zginę...